🎯 Jak Zrobić Kosz Na Zabawki Ze Sznurka
Kosze handmade Wykonany jest ze sznurka bawełnianego, koszyk na szczotki do włosów, koszyk spinkigumki 59,00 zł szybka wysyłka Koszyk z klapką. Kosze handmade Koszyk wykonany z bawełnianego, Splot gęsty, dobrze trzymający kształt, max 30 stopni 109 ,00 zł szybka wysyłka Kosz osłonka grubas. 129 ,00 zł
Jak już wiesz, najważniejsze dla kota są wędki, czyli zabawki, w których używanie angażujesz się zarówno Ty, jak i Twój mruczek. Wyjmuj je tylko na czas zabawy – dzięki temu będą bardziej atrakcyjne dla zwierzęcia. Nie powinny pozostawać w zasięgu mruczka, kiedy nie ma Cię w domu. Składają się bowiem głównie ze sznurka
Wprowadzenie: Kosze ze słodyczami to doskonały prezent na różne okazje, takie jak urodziny, Walentynki czy Dzień Matki. Są one łatwe do wykonania i można je spersonalizować, dodając ulubione słodycze osoby obdarowywanej. W tym artykule przedstawimy krok po kroku, jak zrobić kosz ze słodyczami, który z pewnością zachwyci każdego. Wybór odpowiedniego kosza Jeśli szukasz
KOSZ NA ZABAWKI KLOCKI Z MATĄ DO ZABAWY WOREK SKŁADANY POJEMNIK SZARY 2w1. 1 osoba kupiła. 4290 zł. Cena referencyjna: 45,00 zł. Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 45,00 zł. darmowa dostawa od 79 zł. Zapłać za 30 dni.
Inny sposób na udekorowanie jutowego koszyczka to przymocowanie puszystych chwostów. Wykonaj je ze skręcanego bawełnianego sznurka o grubości ok. 2 mm. Owiń sznureczek wokół kawałka tektury o długości ok. 15 cm. Zwiąż nawinięty sznurek pośrodku po obydwu stronach kartonika. Dzięki temu za jednym zamachem otrzymasz dwa chwosty.
Jak zrobić kosz z sznurka własnymi rękami? Lekki, szydełkowany kosz wykonany z bawełnianego sznurka nadaje się do różnych drobiazgów, a dzięki uchwytom jest wygodny do noszenia ze sobą. Na zdjęciu kosze dziane z bawełnianego sznurka w dwóch kolorach.
Witam serdecznie!W tym filmie pokazuję jak zrobić szydełkowy ozdobny koszyczek. Dno i wieczko koszyka jest zastąpione bazą ze sklejki co sprawia, że szydełko
Szerokość (krótszy bok) 29 cm. 79, 99 zł. Gwarancja najniższej ceny. zapłać później z. sprawdź. 88,98 zł z dostawą. Produkt: Kosz uniwersalny tworzywo sztuczne beżowy. dostawa do wt. 21 lis.
W filmiku zobaczysz cuda jakie można wyczarować ze sznurka bawełnianego.Wszystko można zamówić przez moja stronę na Facebooku:https://www.facebook.com/dzierg
fEmv. Zamarzył mi się kiedyś duży koszyk wypełniony czasopismami o szydełkowaniu, stojący zawsze pod ręką, w okolicy kanapy w salonie. Do tej pory gazety te trzymałam w pudełku upchniętym pod komodą, ale mało poręczny jest ten sposób przechowywania, jak często się je przegląda. Gazet mam dość dużo a ich ilość co jakiś czas przybywa. Koszyk koniecznie musi być więc dość sporych rozmiarów, by je wszystkie pomieścić. Do zrobienia szydełkowego koszyka rozważałam użycie bawełnianego sznurka albo włóczki z pociętych bawełnianych koszulek. Niestety nie mam już starych t-shirtów, które mogłabym pociąć. Wszystkie wykorzystałam w zeszłym roku do ozdobienia drewnianego taboretu, efekt można zobaczyć TUTAJ. Z kolei zakup włóczki spaghetti skutecznie odstrasza mnie ceną. Wprawdzie widziałam w jakimś internetowym sklepie, że pojawiła tańsza wersja, jeśli można tak powiedzieć, oryginalnej spaghetti, jednak po wstępnym przeliczeniu to i tak kosztowny interes. Zdecydowałam się więc na bawełniany sznurek, który, jeśli tylko się dobrze poszuka jest przystępniejszy cenowo. I można go kupić w kilku kolorach. Ja zdecydowałam się na kolor szary z dodatkiem turkusu. Koszyk z bawełnianego sznurka szydełkuje się dość szybko. Praktycznie wystarczą dwa wieczory i bambusowe szydełko nr 9. Oczywiście przy tak grubym sznurku nie ma co wymyślać skomplikowanych wzorów, wystarczą słupki albo jak w moim przypadku po prostu oczka ścisłe. Sznurka kupiłam więcej z myślą o zrobieniu jeszcze kilku koszyczków. Tym razem jednak nieco mniejszych, na łazienkowe drobiazgi. W planie mam jeszcze jeden większy projekt, nie wiem jednak czy mi cierpliwości starczy ;-) Chciałabym wykorzystać bawełniany sznurek do zrobienia dywanika na szydełku. Wybrałam już kolor, ciągle jeszcze zastanawiam się nad wzorem.
Niedawno na FB obiecałam Wam opisać i sfotografować krok po kroku, jak szyję kosze, których u mnie powstało już kilka sztuk i każdy ma swoje zastosowanie. Więcej na razie zamiaru szyć nie zamierzam 😉Każdy szyłam troszeczkę inaczej, z każdym zdobywałam jakieś nowe doświadczenia i na zdjęciach mogą się znaleźć naprzemiennie dwa szyte kosze, więc niech Was to nie myli… raz będzie dno kosza przeszyte czarną, a raz białą nicią, ale finalnie dla Was nie ma to znaczenia, każdy i tak kolory dobierze swoje. Jedynie uprzedzam, aby niepotrzebnie nie zachodzić w głowę dlaczego tak się dzieje i który to faktycznie element. Na końcu posta znajdziecie również informacje, które udało mi się zdobyć i doświadczyć odnośnie samego kosza, więc przeczytajcie koniecznie zanim przystąpicie do szycia. Do uszycia kosza użyłam: – tkaniny wodoodpornej – kupionej stacjonarnie– pianki/podkładu pod panele – gr 2mm. – kolor biały– lamówka czarna poliestrowa, często wykorzystywana do obszywania np. kapci, plecaków, toreb sportowych itp…– kleju do tymczasowego sklejania – uwielbiam to, że jest i kiedy trzeba, to się przydaje.– ścieg prosty ustawiony na maksymalną długość (u mnie 5mm), aby jak najrzadziej dziurawić piankę. Szycie Wiem, że prawidłowo przyszywając boki do podstawy z koła, należy obwód koła wyliczyć, aby wiedzieć jaki powinniśmy wyciąć długi bok, dodać na szwy odpowiedni zapas… tak wiem, ale szczerze powiem, nie lubię takiej metody… nie zawsze przynajmniej. Szczególnie jak coś szyję testowo i w ekspresowym tempie, a te kosze tak powstawały. W takim przypadku moja kolejność wycinania i szycia jest taka: 1. Odrysowałam sobie na piance koło od szablonu, w tym przypadku dekiel od wiadra po farbie, w innym miska itd… odrysowane koło i zmierzyła obwód, aby mieć rozeznanie jaki długi kawałek muszę szykować na bok kosza. 3. Wycięłam pasek z pianki, dodając sporo powyżej 5cm zapasu na długości. Wysokość kosza ustaliłam już na tym etapie. 4. Tak wygląda przygotowana pianka do uszycia kosza. 5. Wycięłam mniej więcej pasujące rozmiarem elementy z tkaniny i przykleiłam je przy pomocy kleju tymczasowego, aby nic mi się nie przesuwało podczas pikowania ze sobą mniej więcej rozmiarem, ponieważ w zależności od tego, czego użyjemy jako usztywnienia naszego kosza, materiał może się podczas pikowania lekko skurczyć i lepiej mieć ten zapas. 6. Dno przepikowałam sobie spiralnie szyjąc po stronie tkaniny, ponieważ używałam zwykłej stopki i tak było łatwiej. 7. Bok przepikowałam tak, aby nie przeszywać czarnych kropek. 8. Dopiero po przepikowaniu odcięłam niepotrzebny nadmiar tkaniny. W tym przypadku (trzeci szyty kosz z kolei) trochę się niepotrzebnie rozpędziłam i odcięłam dokoła, a powinno zostać z jednej strony, aby doszyć do zapasu lamówkę, dlatego na koniec będą dwa inne wykończenia góry kosza. 9. Dokładnie tak samo pozbywamy się nadmiaru materiału przy dnie, tutaj nic nie trzeba zostawiać. 10. Do jednego z dłuższych boków prostokąta, przyszyłam lamówkę od lewej strony, aby ładnie wykończyć brzeg kosza. 11. Jako, że częściowo stopka dotykała pianki, która jest faktycznie napowietrzoną folią, zmieniłam stopkę na taką z górnym transportem, aby nie było problemów podczas szycia. Zwykła stopka potrafi się przyklejać do folii i jest problem z podawaniem materiału pod stopką. Stopka z górnym transortem daje sobie radę wyśmienicie z takimi trudnymi materiałami. 12. Na tym etapie zaczynam przyszywać prostokąt do koła, układając tak, aby to koło było od spodu, a prostokąt na wierzchu piankami do siebie (czyli lewa do lewej). O wiele łatwiej w taki sposób jest zszywać ze sobą dwie różniące się linie, gdzie jedna jest prosta, druga natomiast biegnie cały czas po łuku. Nie zaczynamy szyć od samego początku, tylko w odległości takiej jaki sobie dodaliśmy zapas… w moim przypadku, to wspomniane to wygląda w trakcie szycia, możecie obejrzeć na krótkim filmiku, który jest na końcu wpisu. 13. Kiedy doszyję prawie do końca, odmierzam ile muszę mieć na doszycie tego widocznego kawałka koła, łączę bok kosza (lew do lewej, czyli szyjemy po prawej) i odcinam zbędny fragment prostokąta. 14. Teraz kosz prezentuje się jak poniżej. 15. Bok odcięłam zostawiając zapas 1cm. Zcieniowałam jednak zapas z jednej strony, odcinając go jeszcze o połowę, tak aby po położeniu go i przyszyciu było jak najcieńsza warstwa podkładu. Przyszyłam lamówkę i w ten sposób zasłoniłam łączenie boku, jeszcze zanim zeszyłam pozostały otwór przy dnie. 16. Tutaj jest widok na taśmę, która spłaszcza i jednocześnie maskuje łączenie boku. Na tym etapie zeszywam pozostały otwór przy dnie. 17. Teraz kiedy bok jest wykończony, dno przyszyte, wywijam lamówkę i stebnuję ją po prawej stronie. W ten sposób brzeg kosza też już będziemy mieć wykończony. 18. Tak samo cieniujemy szew przy dnie, odcinając połowę zapasu szwu, który należy do boku. Ten który należy do podstawy zostawiamy i do niego doszywamy lamówkę, nie naciągając jej. 19. Właśnie tutaj jest widok na przyszywaną lamówkę. Najpierw doszywam ją od strony dna. 20. W taki sposób zakończyłam taśmę. 21. Wywinęłam kosz i przyszyłam lamówkę do boku, jednocześnie zasłaniając szew łączący bok z dnem. 22. Ostatecznie tak wygląda ta wersja kosza. Szyte białą nicią, aby każde przeszycie było dla Was widoczne. 23. Wcześniejsza wersja wygląda tak. Chodzi mi tutaj głównie o wykończenie górnego kawałek materiału poza pianką, do którego przyszyłam lamówkę, dzięki czemu po zawinięciu cała lamówka jest od wewnątrz koszyka, a nie na rancie jak w przypadku wersji powyżej. Sama pianka tutaj zawijana nie była. 24. Jako, że ta wersja z lamówką wewnątrz jest największa i kosz ma wysokość 68cm a średnicę 40cm, postanowiłam jakoś ustabilizować górną krawędź. Pewnie bym na to nie wpadła, gdyby mi coś takiego idealnego nie leżało w domu. Mój mąż ogólny-mistrz, ale najbardziej kabel-mistrz, ma w swoich szpargałach np. tzw. pilota do przeciągania kabli i pod taką nazwą znajdziecie go w internecie. Ja mam wersję nylonową średnica 4mm i taką polecam, ale są różne dlatego uprzedzam. 25. Przypomina fiszbinę, układa się automatycznie w okrąg, jest twarda, dlatego nożyczkami jej nie przetniemy. Znalazłam sobie takie narządko do pomocy jak na zdjęciu, ale teraz wiem, że i to nie było najlepszym pomysłem i obcęgi pewnie bardziej by się tutaj sprawdziły 😉Pilota wsunęłam w tunel, który utworzyła przyszyta lamówka i GOTOWE. Małe podsumowanie. Na użycie pianki wpadłam dlatego, że leżała w domu kupiona niepotrzebnie. Mało roztropnie przecięliśmy ją do układania testowych paneli i nie dało się jej już zwrócić. Cała rolka leżała więc bez czegoś przy maszynie na ścinki, więc sobie zmajstrowałam na szybko. Pomysł bardzo się Wam spodobał, ale również pojawiły się głosy, że taka pianka pęka i się kruszy (?) nie jest trwała i lepsza będzie cienka gąbka może, dlatego też uprzedzam Was komentarzach na FB pojawiały się również głosy, że ta pianka sprawdza się idealnie do usztywniania toreb, etui na laptopa itp… i nic się z nią nie dzieje od dłuższego się co może być przyczyną tak skrajnych opinii i jeszcze nie wiem, ale może te pianki są różne i zależy kto na jaką trafił? Swoje kosze używam nieprzerwanie od 18 listopada (wiem, że to jeszcze krótko). Pakuję do nich, wypakowuję, przewożę w samochodzie, zgniatam, prostuję… nic się na razie złego nie dzieje. (tfu, tfu) Nie widzę żadnych naderwań przy szwie, ani nic co by mnie niepokoiło i kazało myśleć, że zaraz się rozpadnie. Testowo od razu pierwszą sztukę (rozmiar 37cm x 37cm) wyprałam i przeżył to lepiej niż ustawiłam na 20 stopni, chociaż zastanawiałam się nad standardowym ustawieniem 30 stopni, ale wydygałam, przyznaję się. Wirowanie ustawiłam na 1400 obrotów, bo tak jest maksymalnie w mojej pralce. Wyjęłam taki jak włożyłam. Bez zagnieceń. Tego największego nie prałam, więc ciężko mi powiedzieć jak by było w tym przypadku z zagnieceniami. Myślałam, że Amerykę odkryłam używając tego podkładu i byłam z tego przez chwilę taka dumna… o ja naiwna! Mnóstwo z Was już ją miało pod swoją igłą i jak wychodzi z Waszych opinii, różnymi uczuciami do niej pałacie. Podszewka Nie użyłam podszewki celowo. Ja tego nie potrzebuję, a wręcz w moim przypadku jest to rozwiązanie na pewno będziecie chcieli ładnie wyglądający kosz wewnątrz. Wystarczy wtedy uszyć z materiału przeznaczonego na wnętrze, dokładnie taki sam kształt kosza tylko o kilka mm mniejszy w obwodzie i wsunąć go do środka tak, aby zaglądając widzieć prawą stronę materiału i nie widzieć zapasów szwów przed przyszyciem lamówki do brzegu. Wszystko połączyć i ukryć łączenia lamówką. Zmiana nazwy bloga Jak widzicie, nazwa bloga się zmieniła. Nie jestem już bezdomna i strasznie mnie ta nazwa zaczęła uwierać, nawet ochota na pisanie odchodziła, kiedy to znowu miałam publikować jako Was to pewnie było bez większego znaczenia, bo się przyzwyczailiście, ale dla mnie to była ogromna blokada psychiczna! Coś co mnie zniechęcało potwornie i przez to wicher hulał na blogu. Mam nadzieję, że zaakceptujecie nową mnie i przyzwyczaicie się do nowej odsłony bloga. Kocica Żorżet od zawsze na zawsze ta sama, niezmienna i najukochańsza, stąd pomysł na nazwę. Blog wymaga jeszcze ogromu pracy edytorskiej (wybaczcie) i organizacyjnej, ale postanowiłam nie zwlekać dłużej z publikacjami i nie przedłużać publikacji na bezdomnej, bo chyba nigdy by się to nie skończyło. Zmiany wprowadzam etapami. Będę wdzięczna za uaktualnienie u Was linków prowadzących do mojej strony i zaobserwowanie już tej, czyli Tamta na razie nie znika, ale w przyszłości może się i tak zdarzyć. Koniecznie podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach. Tak samo dotyczącymi posta, czyli kosza i szycia z użyciem podkładu pod panele, jak i tymi dotyczącymi nowej odsłony bloga. Pozdrawiam przedświątecznie 🙂
Wiecie co? Mam wrażenie, że nasze zabawki ostatnio mnożą się bez końca...ja już nie mam na nie miejsca!!! Jak ja nienawidzę bałaganu! I choć czasem już nie chcę mi się setny raz zbierać grzegotki, gryzaczki, misiaczki to i tak widok porozrzucanych zabawek na łóżku jest dla mnie sto razy gorszy i dzielnie znów zbieram wszystko. Do pewnego momentu wszystko mieściło się w uszytym przeze mnie organizerze na łóżeczko (który zresztą przydał się, ooooo baaardzo się przydał ), ale teraz spokojnie mogłabym je już sprzedawać na targu, tyle tego jest! Żeby ogarnąć ten narastający "boom" zabawkowy uszyłam tymczasowo kosz, a właściwie to wykorzystałam do tego uszytą już kiedyś tekstylną osłonkę na doniczkę którą być może pamiętacie z jednego z postów. Teraz misiaczki szybko "bam" do kosza i juuuż jest czysto, przynajmniej na razie, póki się wszystkie mieszczą - tylko ciekawe jak długo ??? :) Osłonkę rozprułam na szwie górnym łączącym obie jej części ---- > szczegółową instrukcję jak uszyć materiałową podstawę kosza znajdziecie w linku. Do środka włożyłam formę zrobioną z nieużytkowanej piankowej maty do ćwiczeń, sklejając jej części klejem na gorąco. Piankowy kosz jest na wysokość mniejszy o cm od części osłonki ( co widać na zdjęciu poniżej ) po to, aby przy zszywaniu wszystkich tekstylnych części razem, nie musieć przeszywać ich razem z grubą warstwą pianki. Składamy wszystkie części na nowo, najpierw wierzchnia warstwa, następnie pianka, na koniec warstwa wewnętrzna. Jeśli dołączyć by do tego rączki, to zszywamy wszystkie warstwy w taki sam sposób jak przy szyciu osłonki, tyle że z dodatkową warstwą pianki w środku i na tym byłby koniec, jednak zależało mi na tym, aby kosz miał funkcję zamykania, dzięki czemu zabawki nie kurzyłyby się tak bardzo. Dlatego pomiędzy warstwy umieściłam dodatkową część z tunelem na sznurek. Napis ręcznie namalowany farbami Profil, które już nie raz zachwalałam :D W linku znajdziecie resztę ciekawych pomysłów na użycie w/w farb do tkanin. Kosz z zabawkami stoi w towarzystwie uroczego flaminga, przy którym również użyłam farb do tkanin. Flaming do kosza nie trafił, ponieważ bardzo lubi pojeździć na rowerze :D Już wkrótce postaram się poczęstować kolejną dawką wpisów, wyczekujcie cierpliwe, bo czasu u mnie chwilowo oj ojjj ... brak :)
jak zrobić kosz na zabawki ze sznurka